wtorek, 3 kwietnia 2007

Marshall McLuhan_Miłośnik gadźetów - Narcyz jako narkoza

Grecki mit o Narcyzie dotyczy bezpośrednio ludzkiego doświadczenia, na co wskazuje samo słowo Narcissus. Pochodzi ono od greckiego narcosis, czyli odrętwienie. Młody Narcyz wziął swoje odbicie w wodzie za odbicie innego człowieka. To przedłużenie siebie za pomocą lustra poraziło jego zdolność postrzegania do tego stopnia, iż stał się serwomechanizmem swojego przedłużonego, czyli powtórzonego, wizerunku. Nimfa Echo starała się pozyskać miłość młodzieńca, cytując jego słowa. Jednak na próżno. Był odrętwiały. Przystosował się do przedłużenia siebie i stał się zamkniętym systemem.

Puenta tego mitu sprowadza się do tego, że człowiek błyskawicznie poddaje się oczarowaniu wszystkimi przedłużeniami siebie w innej formie niż on sam. Niektórzy cynicy utrzymują, że mężczyźni zakochują się najmocniej w tych kobietach, które potrafią podarować im obraz ich samych. Tak czy owak, mądrość tego mitu polega na tym, że nie ma w nim sugestii, iż Narcyz zakochał się w czymś, co uważał za siebie. Oczywiście żywiłby zupełnie inne uczucia do tego wizerunku, gdyby wiedział, że jest to przedłużenie, czy też powtórzenie, jego samego. My jednak od dawna przyjmujemy, że zakochał się w sobie, że wydawało mu się, iż to odbicie jest Narcyzem! Być może takie podejście świadczy stronniczości naszej niezmiernie technicznej, a co za tym idzie, narkotycznej kultury.

Z punktu widzenia fizjologii istnieje wiele powodów ku temu, żeby przedłużanie samego siebie wprowadzało nas w stan odrętwienia. Hans Selye i Adolphe Jonas, naukowcy prowadzący badania w dziedzinie medycyny, twierdzili, że każde przedłużanie siebie, bez względu na to, czy człowiek jest chory, czy zdrowy, jest próbą zachowania stałego stanu równowagi. Przedłużenie siebie uważali za „samo amputację" i udowadniali, że nasz organizm ucieka się do takiej strategii, gdy nie może zlokalizować lub uniknąć przyczyny rozdrażnienia. W naszym języku jest wiele wyrażeń świadczących o tym, że to stres wymusza na nas samo amputacje. Mówimy na przykład o „wychodzeniu ze skóry" lub „odchodzeniu od zmysłów", o „doprowadzaniu do obłędu" lub „gotowaniu się ze złości". Często też sami stwarzamy sztuczne sytuacje, które w warunkach kontrolowanych, jakimi są sport i zabawa, tłumią rozdrażnienie i stres prawdziwego życia.

Choć zamiarem Jonasa i Selye'a nie było wyjaśnianie, skąd się bierze ludzka pomysłowość i zdolność wymyślania różnych metod, przedstawili oni teorię choroby (dyskomfortu), która sięga na tyle daleko, że tłumaczy, dlaczego człowiek odczuwa potrzebę przedłużania różnych części ciała przez swego rodzaju samo amputację. Gdy jest się w fizycznym stresie, wywołanym różnymi nadmiernymi bodźcami, ośrodkowy układ nerwowy zaczyna się bronić przez amputację, czyli odizolowanie, spra­wiającego kłopoty organu, zmysłu lub funkcji. W ten sposób stres związany z przyspieszeniem tempa działania i zwiększeniem obciążenia staje się bodźcem do nowych wynalazków. Weźmy na przykład koło, które było przedłużeniem nogi. Napięcie wywołane nowymi obciążeniami wynikającymi z przyspieszenia wymiany informacji za pomocą takich mediów, jak słowo pisane1 i pieniądz, było bezpośrednim powodem przedłużenia, czyli „amputacji", tej funkcji naszego ciała. Koło, będąc środkiem łagodzącym niedogodność spowodowana nadmiernym obcią­żeniem, przyczynia się w rezultacie do zintensyfikowania naszych działań przez wzmocnienie wydzielonej lub odizolowanej funkcji (obracającej się nogi). Tego rodzaju wzmocnienie układ nerwowy jest w stanie znieść jedynie na drodze odrętwienia lub blokowania percepcji, I taki jest właś­nie sens mitu o Narcyzie. Odbicie twarzy młodzieńca w wodzie jest samo amputacją, czyli przedłużeniem, wywołanym denerwującym napięciem. Jako środek łagodzący ów wizerunek sprawia, że popadamy w ogólne odrętwienie, czy też szok, który osłabia zdolność rozpoznawania. Samo amputacja uniemożliwia samo rozpoznanie.

Zasada dotycząca samo amputacji jako środka przynoszącego natychmiastową ulgę, jeśli chodzi o obciążenia ośrodkowego układu nerwowego, bardzo łatwo daje się zastosować do wszelkiego rodzaju środków przenoszenia informacji - od mowy po komputer.

Z punktu widzenia fizjologii ośrodkowy układ nerwowy, owa siec elektryczna koordynująca różnorakie przekazy naszych zmysłów, odgrywa rolę przywódczą. Wszystko, co zagraża jego funkcjonowaniu, musi zostać pohamowane, zlokalizowane lub odcięte - nawet gdyby miało się to zakończyć całkowitym usunięciem organu sprawiającego kłopot, Funkcją organizmu bowiem, jako zespołu organów podtrzymujących ośrodkowy układ nerwowy lub ochraniających go, jest odgrywanie roli butom przed nagłym zróżnicowaniem bodźców otrzymywanych ze środowiska fizycznego lub społecznego. Nagłe niepowodzenie towarzyskie lub wstyd wywołuje szok. który niektórzy mogą „wziąć sobie do serca" lub który może spowodować ogólne zaburzenie ruchowe. Jest to sygnał dla człowieka, żeby wycofać się z zagrażającej mu sytuacji.

Terapia, fizyczna lub społeczna, jest środkiem łagodzącym rozdraż­nienie, który pomaga w zachowaniu równowagi w tych organach ciała, które chronią ośrodkowy układ nerwowy. O ile przyjemność (np. sport, rozrywka czy alkohol) osłabia irytacje, o tyle poczucie komfortu ją znosi. Zarówno przyjemność, jak i poczucie komfortu to wrażenia zapewniające równowagę ośrodkowego układu nerwowego.

Wraz z pojawieniem się elektrotechniki człowiek przedłużył, czyli wyprowadził na zewnątrz siebie, żywy model ośrodkowego układu nerwowego. Zmiana ta sugeruje desperacka i samobójcza samo amputację, jakby ośrodkowy układ nerwowy nie mógł dłużej polegać na organach ciała, które miały być buforami ochraniającymi go przed cio­sami i strzałami potwornego mechanicyzmu. Możliwe, że kolejne mechanizacje różnych organów ciała, do jakich doszło od czasu wynalezienia druku, sprawiły, że społeczne doświadczenie było zbyt gwałtowne i nadmiernie wypełnione bodźcami, żeby ośrodkowy układ nerwowy mógł sobie z nim poradzić.

Biorąc pod uwagę ten jedyny aż nazbyt przekonujący powód takich zmian, możemy wrócić do tematu związanego z Narcyzem. Fakt, że Narcyz został porażony swoim wizerunkiem będącym samo amputacją, świadczy bowiem o tym, że istnieje prawdziwy powód odrę­twienia. Reakcja na uraz fizyczny i na uraz psychiczny, czyli szok, są podobne. Człowiek, który nagle traci bliska mu osobę, i człowiek, który niespodziewanie upada, doznają szoku. Zarówno utrata rodziny, jak i fizyczny upadek są skrajnymi przykładami amputacji samego siebie. Szok wyzwala ogólne odrętwienie, czyli podniesienie progu wszelkiego rodzaju percepcji. Ofiara wydaje się niewrażliwa na ból lub doznania.

Wstrząs wywołany przejmującymi odgłosami pola bitwy wykorzystano w stomatologii, w urządzeniu znanym jako audiac. Pacjent zakłada słuchawki i nastawia poziom hałasu tak, żeby nie czuć bólu spowodowanego wierceniem. Oddziaływanie intensywnym bodźcem na jeden zmysł lub wybór jednego przedłużonego, oddzielonego, czyli „amputowanego", zmysłu w postaci techniki jest po części przyczyną porażającego wpływu, jaki technika wywiera na swoich twórców i użytkowników. Ośrodkowy układ nerwowy bowiem odpowiada ogólnym odrętwieniem na wyspecjalizowane podrażnienie.

Osoba, która nagle upada, pozostaje niewrażliwa na ból lub bodźce zmysłowe, gdyż ośrodkowy układ nerwowy musi chronić się przed zbyt intensywnym napływem wrażeń. Normalną wrażliwość na obrazy i dźwięki odzyskuje stopniowo. Wtedy też może zacząć drżeć, pocić się lub reagować tak, jakby ośrodkowy układ nerwowy zawczasu był przygotowany na niespodziewany upadek.

W zależności od tego, jaki zmysł lub zdolność zostają przedłużone za pomocą techniki, czyli „samoamputowane", można oczekiwać „zamknięcia" innych zmysłów albo inaczej ich prób zachowania stanu równowagi. Ze zmysłami jest jak z kolorami. Doznanie jest zawsze stuprocentowe, tak jak kolor jest zawsze stuprocentowy. Jednak proporcje między składnikami doznania lub koloru mogą ulegać nieskończonym zróżnicowaniom. Wzmocnienie dźwięku na przykład natychmiast odbija się na dotyku, smaku i wzroku. Rezultatem wprowa­dzenia radia było obudzenie w człowieku piśmiennym, posługującym się głównie wzrokiem, plemiennych wspomnień, a rezultatem dodania dźwięku do filmu - zmniejszenie znaczenia mimiki, gestykulacji i ruchu. Podobnie, gdy nomada przemienił się w człowieka osiadłego i specjalistę, jego zmysły również się wyspecjalizowały. Rozwój piśmienności i wizualna organizacja życia umożliwiły odkrycie indywidualizmu, introspekcji itd.

Każdy wynalazek, czy nowa odmiana techniki, jest przedłuże­niem lub samoamputacją naszego fizycznego ciała, przy czym takie przedłużenie domaga się też nowych proporcji lub nowej równowagi w relacji z innymi organami i przedłużeniami. Nie ma sposobu na przykład, żeby uniknąć dostosowania się do nowych proporcji mię­dzy zmysłami lub „zamknięcia" zmysłów, wywołanych przez obraz telewizyjny. Skutki wejścia w nasze życie obrazu telewizyjnego będą różne w poszczególnych kulturach, zgodnie z występującymi w nich różnicami w proporcjach zmysłowych. W słuchowo-dotykowej Euro­pie telewizja zintensyfikowała zmysł wzroku, przybliżając Europejczykom amerykański styl prezentacji i ubierania. W Ameryce, kulturze intensywnie wizualnej, telewizja otworzyła wrota percepcji słu­chowo-dotykowej światu języków mówionych, jedzenia oraz sztuk plastycznych, nie posługującemu się wzrokiem. Oddziałując przez przedłużenie i przyspieszenie poznania zmysłowego, każde medium błyskawicznie wywiera wpływ na cały obszar zmysłów. Dawno temu wyjaśnił to Psalmista w psalmie 115:

Ich bożki to srebro i złoto,

robota rąk ludzkich.

Mają usta, ale nie mówią;

oczy mają, ale nie widzą.

Mają uszy, ale nie słyszą;

nozdrza mają, ale nie czują zapachu.

Mają ręce, lecz nie dotykają;

nogi mają, ale nie chodzą; gardłem swoim nie wydają głosu. Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, który im ufa.

„Bożek" hebrajskiego Psalmisty uderzająco przypomina Narcyza twórcy greckiego mitu. Psalmista uparcie twierdzi, że zapatrzenie w bożka, czy też korzystanie z techniki, uzależnia człowieka od nich. Mówi: „Do nich są podobni ci, którzy je robią". Jest to oczywisty fakt „zamknięcia" zmysłów. Poeta Blake rozwinął idee Psalmisty w wielką teorię komunikacji i zmiany społecznej. W swoim długim poemacie Jerusalem wyjaśnia, dlaczego ludzie stali się tym, w co się zapatrzyli. Mają, jak twierdzi Blake, „widmo ludzkiej zdolności rozumowania", które uległo fragmetaryzacji, a także zostało „oddzielone od wyobraźni i zamknięte w sobie samym jak w stalowym pancerzu". Jednym sło­wem Blake uważa, że człowiek został rozczłonkowany przez stworzoną przez siebie technikę. Podkreśla jednak, że te odmiany techniki są wynikiem samoamputacji dokonanej na naszych organach. Gdy amputu­jemy organ, staje się on zamkniętym systemem o wielkiej nowej intensywności, który popycha człowieka w „męczeństwo i wojnę". Co więcej, tematem Jeruzalem są organy percepcyjne:

Jeśli Organy Percepcyjne się różnią, to Obiekty Percepcji też wydają się różne:

Jeśli Organy Percepcyjne się zamykają, to ich Obiekty również wydają się zamykać.

Aby dostrzec, wykorzystać lub uświadomić sobie którekolwiek z przedłużeń nas samych w formie techniki, należy je uczynić częścią samego siebie. Słuchanie radia lub czytanie zadrukowanej strony oznacza włączenie tych przedłużeń nas samych do naszego osobistego systemu i poddanie się „zamknięciu" lub przemieszczeniu percepcji, które następuje automatycznie. To właśnie ciągłe codzienne przyjmowanie stworzonych przez nas wynalazków technicznych stawia nas w roli Narcyza. Wyzwala podprogową świadomość i odrętwienie w stosunku do owych wizerunków nas samych. Stapiając się bez przerwy z wyna­lazkami technicznymi, stajemy się ich serwomechanizmami. Dlatego też żeby w ogóle ich używać, musimy służyć tym obiektom, tym przedłużeniom nas samych, jak bogom lub mniej znaczącym religiom. Indianin jest serwomechanizmem swojego czółna, jak kowboj swojego konia, a dyrektor swojego zegara. Z punktu widzenia fizjologii człowiek normalnie korzystający z techniki (lub swojego na różne sposoby przedłużonego ciała) jest przez nią nieustannie modyfikowany, a sam z kolei wynajduje różne sposoby modyfikowania stworzonej przez siebie techniki. Staje się nie­jako organem płciowym świata maszyn - jak pszczoła świata roślin, umożliwiając zapylanie i powstawanie coraz to nowszych form. Świat maszyn odwzajemnia miłość człowieka przez spełnianie jego pragnień i marzeń, a mianowicie, zapewniając mu bogactwo. Jedną z korzyści badań prowadzonych nad motywacją było odkrycie seksualnego pod­tekstu relacji człowiek-samochód.

Ze społecznego punktu widzenia, to wywieranie coraz większych nacisków ze strony grupy i związane z tym napięcia stymulują wynalazczość i innowacyjność, będące środkami łagodzącymi rozdrażnienie. Wojnę i strach przed wojną zawsze uważano za główne czynniki motywujące do technicznego przedłużania ciała. W rzeczy samej, Lewis Mumford w swojej książce The City in History uznaje miasto warowne za przedłużenie naszej skóry, tak jak domy czy ubrania. Okres po dokonaniu inwazji obfituje w innowacje techniczne w większym nawet stopniu niż okres przygotowań do wojny. Kultura podbita bowiem musi dostosować proporcje między wszystkimi swoimi zmysłami do wpływów kultury najeźdźcy. To właśnie w wyniku takiej intensywnej hybrydowej wymiany oraz ścierania się koncepcji i form wyzwala się największa energia społeczna, będąca motorem powstania wspaniałych wynalazków technicznych. Buckminster Fuller1) szacuje, że od 1910 roku rządy na całym świecie wydały 3,5 biliona dolarów na samoloty, co stanowi 62-krotną wartość światowych zapasów złota.

Zasada związana z odrętwieniem daje o sobie znać wraz z wpro­wadzeniem elektrotechniki, a także innych odmian techniki. Gdy nasz ośrodkowy układ nerwowy zostaje przedłużony i obnażony, musimy go porazić, gdyż w przeciwnym razie umrzemy. Dlatego też wiek nie­pokoju i mediów elektrycznych jest zarazem wiekiem człowieka nieświadomego i apatii. Uderzające, że jest to w dodatku wiek świadomości nieświadomego. Wraz ze strategicznym odrętwieniem naszego ośrodkowego układu nerwowego zadania włączające świadomość i po­czucie ładu zostają przeniesione na fizyczną sferę życia człowieka, tak że zaczyna on sobie zdawać sprawę z tego, iż technika jest przedłużeniem jego ciała fizycznego.

Rzecz jasna, stało się to możliwe dopiero wtedy, kiedy epoka elektryczności wyposażyła nas w środki błyskawicznej świadomości całego pola. Życie podprogowe, zarówno prywatne, jak i społeczne, zostało wydźwignięte do poziomu pełnego pola widzenia, a „świadomość społeczna'' została nam przedstawiona jako coś, co wywołuje poczucie winy. Egzystencjalizm proponuje filozofię struktur zamiast filozofii kategorii oraz całkowitego społecznego zaangażowania zamiast burżuazyjnego ducha indywidualnej odrębności lub punktów widzenia. W epoce elektryczności naszą skórą staje się cała ludzkość.

Brak komentarzy: